Homilia Ks. Prymasa z 1958 r. wygłoszona w Stoczku
bogumil
30/01/2010 02:29

Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski Podczas odwiedzin w Stoczku Warmińskim, Stoczek 28.04.1958.

Ekscelencjo, Najdostojniejszy Arcypasterzu, Najmilsi Bracia Kapłani i Wy, Najmilsze Dzieci Boże!

I ja również rozglądam się tu, jak gdybym ty był dopiero pierwszy raz, jakbym tu nie mieszkał przez rok. Przywieziono mnie tu w nocy, wywieziono o świcie, w samochodzie, którego szyby zamazane były błotem, więc nie widziałem nic. Mogłem się domyślać, że tu jest kościół – widziałem wieżę. Z początku słyszeliśmy głosy, dzwony na Anioł Pański, potem już nic. Dopiero bodajże w Nowy Rok, gdy znaleźliśmy się w końcu ogrodu, a drzwi od kościoła może się otworzyły, doszły do nas słowa kolędy: „Coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czara mocy…” Tyle do nas doszło, nic więcej.

Tak Najmilsze Dzieci, upływał nam czas. Domyślaliśmy się, że się tu lud schodzi, że się modli, ale nic nie widzieliśmy. Nie mówię tego dla wspomnień. Mówię po to, że coś się Wam ode mnie należy – podziękowanie za waszą modlitwę, bo domyślaliście się, że ten dom jest moim więzieniem.

Przez wszystko co Bóg czyni, ukazuje On swoją chwałę. We wszystkich doświadczeniach Kościoła najważniejszą jest rzeczą wiara w to, że Bóg wyprowadzić nas z każdej niedoli. Musimy być pewni, że zawsze zwyciężają miłość i moc Boża.

Nie wiedziałem wtedy, że byłem tak blisko Obrazu Matki Bożej słynącego łaskami. Gdy słyszę, jak się tu modlicie i śpiewacie, widzę, że byłem pod potężną opieką waszej i mojej Pani. I odczuwałem Jej zwycięską opiekę.

Przed Tysiącleciem chrześcijaństwa Polski, wszystkie sprawy naszej Ojczyzny oddajemy Maryi. Pierwszą rzeczą jaką uczyniliśmy, gdy było to już możliwe, to oddaliśmy Polskę pod Jej szczególną opiekę. Niedługo mija Tysiąc lat jak woda Chrztu spłynęła na głowy Polaków. Ewangelia do dziś jest przepowiadana. Tymi samymi słowami głoszona była wtedy i dziś. Pomimo wielkich przeciwności Naród zachował wierność Krzyżowi i Ewangelii. Gdy odnawialiśmy przyrzeczenia wierności wierze, przypominano nam, że jest to pierwszy rok Wielkiej Nowenny.

Za kilka dni – 4 maja – znów ponowimy Jasnogórskie Śluby Narodu i zacznie się drugi rok Wielkiej Nowenny, którego programem jest „Życie w łasce”. Wy macie wiarę i Kościół ją w Was umacnia i krzepi. Umiecie ją wyznawać i bronić. Chodzi o to, abyście także umieli nią żyć. Dochowaliście wierności Bogu pomimo tylu cierpień i trudności.

W ostatnich latach przeszliście wiele udręki, zostaliście bowiem wyrzuceni z Waszej ojcowizny. Prawie wszyscy staliście się bezdomnymi i tu znaleźliście domy. Dobry Bóg pomyślał o tym, abyście nie byli bez ziemi i bez dachu nad głową, On sam tę ziemię Wam przygotował.

Gdy wróciła Polska na Ziemię Zachodnie i na Warmię, przyszedł z Nią i Kościół Boży i kapłani. Tu słyszycie te same słowa Ewangelii, jakie słyszeli wasi Dziadowie i Pradziadowie. Ta sama Msza święta, która krzepiła waszych Ojców, krzepi i Was. Kościół we Mszy świętej co dzień woła: „Sursum corda!” Wy macie serca wzniesione ku Bogu i wiecie, że „kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu”, ten nie dozna zawodu.

Bóg ma Was w swojej opiece. On Was karmi chlebem i łaską swoją. Kościół nawołuje, abyście żyli tą łaską, którą Chrystus wysłużył nam na Krzyżu. A pod Krzyżem Chrystusowym stała Matka Jego, Maryja. Jak to dobrze, że pod krzyżem stoi Matka! Gdy wszystkie siły opuszczają człowieka, zostaje Ona. Gdy Matka umiera, dom się kończy, ale my mamy taką Matkę, która nie umiera.

Wiecie dobrze, jak Ona jest delikatna i czuła, i nikomu swej opieki nie odmawia. Garniecie się do Niej z ufnością i wiarą. Gdy wydawało Wam się, że jesteście bezdomni, znaleźliście Ją tutaj. Stanęła na waszej drodze Ta, o której Syn Jej powiedział do Jana: „Oto Matka twoja”, a do Niej: „oto syn Twój”.

Przyszedłem dzisiaj w duchu pielgrzymim do Nieznanej Opiekunki mojej z czasu więzienia, aby Jej podziękować za wszystko. Choć Jej nie znałem, ale czułem Jej troskliwą, Macierzyńską opiekę. Przyszedłem podziękować nie tylko Jej, ale i Wam, za waszą modlitwę i opiekę, którą Bóg wśród Was mnie otoczył.

Obdarzył mnie Bóg wielką łaską, bo dla biskupa nie tylko jest łaską, gdy może przy ołtarzu czy na ambonie wyznawać Chrystusa przed ludźmi, ale również – jeśli to jest potrzebne dla dobra Kościoła – największą jest łaską wyznawanie Boga przez więzienie i mękę. I za tę właśnie łaskę dzisiaj Bogu dziękuję.

Nie spodziewałem się, że Was tak dużo tutaj przyjdzie. Z mojego okna widać było zaledwie kilka domów. Nie wiedziałem, że tu jest Was tak dużo. Ale to dobrze, że Was jest tyle! Musicie czuwać, aby w waszych domach było jak najwięcej uczynnej miłości. Do Was należy tak żyć i pracować, aby wśród Was było wiele zgody i miłości, i życzliwości.

Cieszę się z tego, że Wy i ten dom Boży oddane są pod opiekę Sług Maryi. Jeśli Matką Waszą jest Maryja, a wasi Kapłani, to Marianie, nie mogło stać się lepiej. Widać po drodze ślady pracy mariańskiej, wyrażającej się w napisach z zachętą do tego, abyście byli oddani Maryi i Jej służyli, a Ona doprowadzi Was do Mistrza naszego, Jezusa Chrystusa.

Dziękuję Wam za to, że przyszliście. Wam małe Dziateczki dziękują za wasze kwiatki i wierszyki i Wam, Młodzieży, Matki i Ojcowie którzy oderwaliście się od pracy, aby mnie przywitać. – Wraz z waszymi Arcypasterzami, udzielimy Wam teraz błogosławieństwa.

Logowanie