Miejsca internowania Prymasa Wyszyńskiego
stomasz
21/09/2010 22:12

Dzień 25 września 1953 roku w życiu Stefana kardynała Wyszyńskiego Prymasa Polski okazał się bardzo istotny.

We wspomnienie Bł. Władysława z Gielniowa – patrona Warszawy,  w późnych godzinach nocnych do pałacu przy ul. Miodowej wtargnęli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa UB. Jeden z nich kazał się natychmiast spakować Prymasowi i wsiąść do samochodu. Prymas zachował spokój, zabrał ze sobą różaniec, brewiarz i małą walizkę z ubraniami. Na chwilę jeszcze wszedł do kaplicy i potem wyruszyli w drogę prowadzącą w nieznane.

Rywałd

Kilka godzin po północy,  26 września 1953 r., samochód zatrzymał się przy bramie klasztoru kapucynów w Rywałdzie Królewskim, niedaleko Jabłonowa Pomorskiego.

Widok na klasztor O. Kapucynów (fot. I. Czarcińska)

Funkcjonariusze wtargnęli do  klasztoru i zajęli część pierwszego piętra i tam umieścili więźnia. Kard. Wyszyński w Zapiskach więziennych tak opisał to miejsce: „czuwa nade mną blisko 20 ludzi w cywilu. Nie opuszczają korytarza i w dzień i w nocy; skrzypiące kroki słyszę cały dzień. Brak nam światła. […] Na podwórku gospodarczym stale przebywa kilku młodych ludzi, którzy nie spuszczają oczu z moich okien”. 

Okno celi na I piętrze, w której był więziony Prymas. Do dziś jest zaklejone gazetą - tak jak opisał to Kardynał w Zapiskach więziennych (fot. I. Czarcińska)

     

 

Stoczek Warmiński

12 X 1953 r. Prymas został przewieziony do Stoczka Klasztornego k. Lidzbarka Warmińskiego. Tutaj zastał warunki lokalowe bardzo trudne – „Ściany zewnętrzne do wysokości parteru zniszczone przez wilgoć, korytarze wewnętrzne mokre, zimne wnętrze, posadzki kamienne całe pokryte wodą. Oddano nam do dyspozycji korytarz i pokoje pierwszego piętra gmachu wychodzącego na ogród. Są tu dwa pokoje dla mnie, kaplica, pokój dla księdza, drugi dla siostry i kilka pokojów umeblowanych, pustych”. Uwięziony Prymas 8 grudnia 1953 r. w Stoczku dokonuje aktu duchowego oddania się Matce Bożej i pełnego zawierzenia Jej swego losu. Również w tym miejscu napisał List do moich kapłanów.

Prudnik Śląski 

6 X 1954 r. Prymas Polski zostaje przewieziony samolotem  z lotniska Wilamowo-Kętrzyn do klasztoru Franciszkanów w Prudniku Śląskim, który zamieniono na „obóz izolacyjny”. 

Widok na klasztor O. Franciszkanów (fot. I. Czarcińska)

Pomieszczenia w których umieszczono ks. Prymasa były zdecydowanie lepsze niż w Stoczku. Sam stwierdza, że „dom jest korzystniejszy, na naszym piętrze suchy, o widnych oknach, starannie poosłanianych storami i firankami” (Zapiski więzienne, 25 X 1954 r.).

Komańcza

29 X 1955  r. Kardynała przewieziono samochodem do klasztoru sióstr nazaretanek w Komańczy. Siostry były zaskoczone przyjazdem Prymasa Polski i zupełnie zdezorientowane.

Więźnia przyjęto serdecznie i wprowadzono na piętro do dużego pokoju, gdzie zamieszkał. Cały obiekt tak charakteryzuje ks. Prymas: „obszerny dom, prowadzący normalne życie klasztorne, z prawdziwymi siostrami zakonnymi, i z własnym, zakonnym trybem życia”.

Pokój w którym mieszkał Prymas wychodzi na balkon - I piętro klasztoru Sióstr Nazaretanek (fot. I. Czarcińska)

Mąż Stanu pisze w Komańczy tekst Ślubów Jasnogórskich, będących programem moralnego przygotowaniem narodu do Milenium Chrztu Polski oraz opracowuje koncepcję Wielkiej Nowenny Tysiąclecia.

Chórek gdzie Prymas często modlił się i napisał tekst Ślubów Jasnogórskich (fot. I. Czarcińska)

 

Z wszystkich miejsc internowania w Komańczy panowały najbardziej złagodzone warunki izolacji. 28 X 1956 r. po uprzednim przyrzeczeniu przez przedstawicieli rządu przywrócenia Kościołowi głównych praw i naprawienia krzywd Prymasa Polski wraca na prośbę władz do Warszawy i obejmuje wszystkie swoje funkcje kościelne.

W okresie trzyletniej izolacji (więzienia) Prymas miał dużo czasu na obrachunek z sobą, na przemyślenia dotyczące linii działania w Kościele i postępowania wobec władzy. Był to czas podwójnie trudny. "Czy to, co się stało, było nieuniknione, czy nie jest zawinione i czy nie jest ze szkodą dla Kościoła?" - pytał siebie dwa dni po aresztowaniu. Prymas czuł w więzieniu gorycz opuszczenia, ale traktował to jako ofiarę oczyszczającą serce. Warunki izolacji we wspomnianych miejscach były bardzo trudne.  Znalazło to swoje odbicie w zdrowiu kardynała. Wyszedł bardzo blady, mizerny, osłabiony i z zapadniętymi policzkami. W czasie internowania schudł 20 kilogramów. Kardynał Wyszyński jako jedyny hierarcha w Europie Środkowo-wschodniej ponownie objął swoje obowiązki przewodząc Kościołowi, co było Jego olbrzymim zwycięstwem.

 

Ks. Paweł Śmierzchalski MIC  

 

Logowanie